Ostatnie wpisy
Zakładki:
BARDZO WAŻNE! Wszystkie zdjęcia są moją własnością, kopiowanie jest płatne. Jeżeli skorzystasz z mojego przepisu, podaj źródło, a mnie zostaw komentarz, czy smakowało:)
Kontakt
Moje strony
Najlepsze - bez jaj
FAQ
Przydatne linki
Tagi
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
ROZKWIASZCZONY BLOG KULINARNY - jadalne kwiaty i pyszne chwasty, słodkości bez jajek i bez mleka krowiego - Małgorzata Kalemba-Drożdż
warzywne ciasta
poniedziałek, 23 maja 2016
Maj to pełnia sezonu na młode pokrzywy. Ciągle pytacie: "Co jeszcze można zrobić z pokrzyw?" A ja się pytam, czego nie można??? :) Z pokrzywy robiłam zupy, sałatki, koktajle, naleśniki, pierogi, pesto, piwo, lody, czy nawet tort pokrzywowy. Przepisy na takie i inne cuda znajdziecie w książce: "Pyszne chwasty". A teraz zapraszam na tort z pokrzyw! Nie bójcie się, nie parzy! :) Tort pokrzywowy ciasto 200 g młodych pokrzyw masa i dekoracja 100 g białej czekolady poncz sok z ½ cytryny Pokrzywę umyć, przelać wrzątkiem, starannie odcisnąć z wody i dokładnie zmiksować z olejem w blenderze. Jajka ubić na puszystą masę, dodając stopniowo cukier. Delikatnie mieszając porcjami dodawać przesianą mąkę zmieszaną z proszkiem do pieczenia na przemian z pokrzywą. Masę przelać do tortownicy o średnicy 22 cm wyłożonej papierem do pieczenia i piec przez około 1 godzinę w temperaturze 180°C, aż patyczek wbity do ciasta będzie suchy. Składniki ponczu zmieszać. Czekoladę roztopić. Kremówkę ubić z cukrem, dodając roztopioną czekoladę. Wystudzony tort przekroić na 2 krążki. Każdy blat skropić ponczem i posmarować konfiturą, przełożyć bitą śmietaną. Z zewnątrz tort posmarować bitą śmietaną, udekorować owocami. Tort z majowych pokrzyw z majowymi truskawkami jest idealny na Dzień Matki, choć niektórzy podpowiadają, że lepiej by pasował na Dzień Teściowej ;) Tort z pokrzyw można przygotować również zimą, jeśli tylko zawczasu będziecie pamiętać, żeby zamrozić porcję pokrzyw. A dla Mam na Dzień Mam może przydać się też bukiet z Kwiatów lub Chwastów ;) Smacznego!
środa, 04 maja 2016
Pieczenie ciast na imieniny męża bywa wyjątkowo frustrujące. Nie dość, że rzadko kiedy mogę ich spróbować, ponieważ zazwyczaj wraca jedynie blaszka wylizana do czysta. A po drugie, nawet nie mam jak zrobić zdjęcia, bo mąż kroi ciasto dopiero w pracy. W tym roku przygotowałam dla niego zielono-biało-czerwony tort szpinakowy z malinami i białą czekoladą. A że akurat zobaczyłam małe zielono-różowe torciki w reklamie chyba Lidla i bardzo mi się spodobały, więc sobie takie upiekłam. No i zaspokoiłam potrzebę łasuchowania i fotografowania :) Jako bazę do ciasta zmodyfikowałam przepis na tort pokrzywowy z książki "Pyszne chwasty". Torcik ze szpinaku i mięty z truskawkami 100 g szpinaku + garść listków mięty 1 puszka mleka kokosowego (lub 250 ml śmietany 36%) 300 g truskawek Jajka ubić na puszysty krem z dodatkiem soli i cukru. Liście umyć, osuszyć i zmiksować z olejem. Delikatnie połączyć masę jajeczną z masą liściastą i przesianą mąką z dodatkiem proszku. Wyłożyć ciasto na dużą blachę wyłożoną papierem do pieczenia, wyrównać i piec w 180°C przez ok. 15 minut (trzeba pilnować). Mleko kokosowe wstawić na noc do lodówki. Zebrać tylko gęstą część i zmiksować ją z konfiturą truskawkową. Moja masa była wystarczająco gęsta, żeby utrzymać strukturę, ale można dodać 1-2 łyżeczki roztopionej żelatyny lub agaru. Jeśli wolicie wersję nabiałową, zamiast kokosa ubijcie śmietanę 36%. Krążki ciasta przekładać masą truskawkową, udekorować świeżymi owocami. Smacznego!
piątek, 25 marca 2016
Znaczy babka bez jajek, bo w koszyku były :) Nie da się ukryć, mój Synuś uwielbia ciasto drożdżowe. Z resztą pozostała część rodziny też nie pozostaje w tyle. Widocznie nazwisko obliguje ;) Babkę, jak to robię najczęściej, piekłam na puree dyniowym, zamrożonym i specjalnie zachowanym na święta. Ciasto podzieliłam na trzy części: duża babkę, miskę i papilotkę. Baba drożdżowa bez jajek 3,5 szklanki mąki Lukier: Cytrynę wyszorować pod zimną wodą, zetrzeć skórkę. Zmieszać suche składniki ciasta, dolać składniki mokre i wyrobić. Odstawić w ciepłe miejsce do podwojenia objętości (około godziny). Wyrośnięte ciasto wyrobić, przełożyć do foremek wysmarowanych tłuszczem (babka, miseczka, sztywna papilotka. Odstawić do wyrośnięcia na 30-40 minut. Piec w 180°C, babę przez około 35 minut, miseczkę przez 15-20 minut, muffinkę przez około 12 minut, do suchego patyczka. Po wystudzeniu polać lukrem i udekorować np.: cukrowymi jajeczkami lub posypką. Tymczasem taka mała, najmniejsza babeczka okazała się ogromną pokusą dla małego chłopca. Jak powiedział tak zrobił :P Wziął automatyczny aparat i zrobił zdjęcie ;) O, proszę! :D No i musiałam spakować większy koszyk... Wesołych Świąt! :)
piątek, 18 marca 2016
Śliczne zieloniutkie ciasto drożdżowe upiekłam na akcję charytatywną. O mały włos nie trafiłoby na tą aukcję, ponieważ okazało się być tak pyszne, że z trudem je obroniłam przed dalszymi zakusami rodziny ;) Zielone ciasto drożdżowe ze szpinakiem 3 szklanki mąki + ewentualnie pół sok z cytryny Zmieszać mąkę z drożdżami, solą i cukrem. Mleko kokosowe zmiksować ze szpinakiem. Jeśli kolor jest zbyt blady, można dać więcej szpinaku, ja planowałam osiągnąć bardzo intensywną zieleń, ale już więcej nie miałam. Połączyć papkę szpinakową z resztą składników. Ewentualnie dodać trochę mąki, jeżeli ciasto wydaje się zbyt luźne, ale taka konsystencja płynąca może być. Pamiętajcie, że zawsze łatwiej jest zagęścić zbyt luźne ciasto, niż rozluźniać zbyt twarde. Zostawić w ciepłym miejscu do wyrośnięcia (podwojenia objętości) na około godzinę. Wyrośnięte ciasto wyrobić i przełożyć do foremki wyłożonej papierem. Przykryć i odstawić na 20-30 minut do wyrośnięcia. Piec w 180°C przez ok. 35 minut, aż ciasto będzie mocno pachnieć, a patyczek włożony do ciasta będzie wychodził nieoblepiony. Z soku z cytryny i cukru pudru ukręcić lukier i polać wystudzone ciasto. Posypać ozdobną posypką. Lukier można jeszcze zagęścić mączką kokosową. Szpinakowe ciasto drożdżowe postanowiłam poporcjować i oddać piętki jako haracz dla małych sępiątek, tak bardzo kusił je słodko-cytrynowy zapach i wesoły kolor. Mam nadzieję, że ta śliczna zielonkawa barwa się utrzymała do czasu aukcji, bo smak był wspaniały! A Was zapraszam do zielonej zabawy: Smacznego i zielonego :) Tagi:
drożdżowe
kokos
przepisy bez jajek
przepisy bez mleka krowiego
szpinak
warzywa na słodko
Zielono mi
07:28, pinkcake ,
warzywne ciasta
Link Komentarze (21) »
piątek, 06 listopada 2015
Figa z makiem z pasternakiem znaczy nic, zero, tyle co guzik z pętelką. Ale nadejszla wiekopomna chwila, aby to zmienić! I przedstawić ten zestaw w zupełnie nowym, apetycznym świetle :) Pomysł na ciasto z pasternaku wyklarował mi się w ciągu 3 sekund, podczas oglądania programu kulinarnego, w którym uczestnicy mieli za zadanie stworzyć deser z figą, makiem i pasternakiem. Oni na zadaniu polegli, a ja bezskutecznie poszukiwałam pasternaku :( Zastanawiałam się, czy po prostu nie użyć pietruszki zamiast pasternaku, w końcu różnica w smaku nie jest aż taka duża, a nawet mogłaby zagrać na korzyść pietruszki. Ale skoro miał być pasternak, to koniec i kropka, musiałam zdobyć pasternak, a nie oszukiwać pietruszką. Aż wreszcie udało mi się! Zdobyłam większą ilość pasternaku w sam raz na ciasto! Jako bazę wykorzystałam najlepsze ciasto marchewkowe na świecie KLIK, ale jeżeli potrzebujecie ciasto z pasternaku bez jajek, to zapraszam po przepis tutaj, tylko zamieńcie orzechy na migdały, a marchewkę na pasternak :) Ciasto z pasternaku z makiem i figą 1 szklanka startego pasternaku (na drobnych oczkach) świeże figi Jajka ubić z ksylitolem (lub cukrem), dodać oliwę, wanilię i cytrynę, zamieszać. Pasternak (3-4 korzenie) umyć, obrać, zetrzeć. Odmierzyć 1 szklankę i zmieszać go z mąką, makiem i proszkiem, po czym połączyć z jajkami. Wylać na blaszkę 20x20 cm lub tortownicę 18-20 cm wyłożoną na dnie papierem i piec w 180 °C przez około 25 minut do suchego patyczka. Wystudzone ciasto wyjąć z formy, podawać z figami i pistacjami. Szczerze mówiąc planowałam figi jeszcze skarmelizować, ale były tak pyszne, że już nie chciałam ich psuć obróbką. Delikatnie polałam figi syropem cytrynowo-waniliowym, żeby ładnie posklejać składniki deseru, ale bez tego ciasto też jest wystarczająco niesamowicie, absolutnie wspaniałe ;) Oficjalnie ogłaszam, że od tej pory figa z makiem z pasternakiem, to synonim czegoś wyjątkowo pysznego! :P Ciasto z pasternaku jest obłędnie smaczne! Mój W, który z warzyw najbardziej lubi schabowego, a z wypieków najbardziej ceni kiełbasę, nie mógł się powstrzymać i zjadł pół ciasta na raz, bo tak mu smakowało ;) Serdecznie Was namawiam do upieczenia ciasta z pasternaku, bo jest przepyszne! Albo z pietruszki, bo zakładam, że nie wszyscy podchodzą tak obsesyjnie do niektórych kwestii jak ja :P A prawdopodobnie orzechowa ostrość pietruszki doda ciastu więcej walorów. (Czym się różni pasternak od pietruszki, możecie sprawdzić TUTAJ;)) Smacznego!
środa, 04 listopada 2015
Dawniej nie przepadłam za cukinią. Ale kiedy odkryłam jak cudownym owocem jest cukinia w zastosowaniach cukierniczych, to dopiero wtedy polubiłam ją szczerze. O ile zalewanie jej sztucznymi aromatami nie przemawia do mnie wcale, to nie mogłam przejść obojętnie wobec ciasta z cukiniowym nadzieniem. Pierwotnie użyłam przepisu znalezionego u Wiosenki, jednak później go nieco poprzestawiałam, przede wszystkim drastycznie redukując ilość cukru i zmieniając proporcje. Przepisu nie przerabiałam na bezmleczny i bezjajeczny, bo Synuś - jedyna osoba w naszej rodzinie, która nie może aktualnie jeść tych produktów, i tak nie lubi ciast z jakimkolwiek przełożeniem. Ciasto jest bardzo smaczne, więc serdecznie polecam! A nad wersją wege też da się pomyśleć ;) Szarlotka z cukinii 800 g cukinii 230 g mąki do dekoracji: Jeżeli cukinia jest wyrośnięta, to trzeba ją obrać ze skórki i wykroić gniazda nasienne. Ja miałam malusieńkie żółte cukinie, niemalże ledwie zawiązane, które już nie miały szansy dojrzeć na polu. Takich młodziutkich owocków nie ma sensu obierać. Użyłam żółtej odmiany, bo w gościach miały być dzieci, które jakoś dziwnie niechętnie widzą kolor zielony w deserach ;) Cukinie pokroić w drobną kostkę. Zagotować sok jabłkowy z cukrem, sokiem wyciśniętym z cytryny, odrobiną skórki startej z cytryny, przekrojoną wzdłuż laską wanilii, goździkami i cynamonem. Na gotujący się syrop wrzucić pokrojoną cukinię i zagotować. W między czasie rozmieszać budyń w połowie szklanki wody i wlać do cukinii, zagotować mieszając, po czym odstawić do wystudzenia. Tłuszcz posiekać z mąką, proszkiem do pieczenia i cukrem. Dodać żółtka i śmietanę i wyrobić na gładkie ciasto. Podzielić je na pół. Pierwszą częścią wyłożyć formę 20 x 20 cm. Na warstwę ciasta wyłożyć wystudzoną masę cukiniową. Wyrównać i przykryć drugą, rozwałkowaną warstwą ciasta. Piec w 180°C przez ok. 30-40 minut, aż ciasto będzie zrumienione. Kroić po wystudzeniu i podawać np z kwaskowatymi owocami miechunki. Smacznego!
czwartek, 15 października 2015
Niesamowita konfitura z zielonych, czyli niedojrzałych, pomidorów. Córcia najpierw podchodziła do niej jak do jeża. Trzykrotnie ją namawiałam do spróbowania, a kiedy wreszcie się przełamała i wzięła do ust, porwała cały słoik i stwierdziła, że już mi go nie odda ;) Konfitura ma szlachetną, klasyczną konsystencję i smak, jakby była usmażona ze słodkich śliwek. Konfitura z zielonych pomidorów 1 kg zielonych pomidorów (niedojrzałych) Zielone pomidory umyć i pokroić. Ja usunęłam też pestki, bo ich nie lubię. Użyłam niedojrzałych pomidorów odmiany Lima, takich podłużnych, więc wyszły z nich ładne, małe, okrągłe plasterki. Wycisnąć sok z cytryny i odkroić z nich kilka kawałków skórki (samo żółte). Laskę wanilii przekroić wzdłuż. Cukier, skórkę i przyprawy zalać około połową szklanki wody i sokiem z cytryny. Zagotować i do gorącego syropu wrzucić pomidory. Smażyć na malutkim ogniu, nie mieszając, tylko potrząsając rondlem, aż pomidory staną się szkliste, a kropla syropu nałożona na talerzyk będzie od razu zastygać. Wyciągnąć przyprawy, a konfiturę przełożyć do słoiczków i szczelnie zakręcić. Konfitura ma piękną bursztynową barwę, która dodatkowo jest podkręcona brązowym cukrem. Na białym cukrze uzyskany kolor byłby jaśniejszy, jednak też bardziej w odcieniach żółci niż zieleni. Miałam nadzieję, że upiekę drożdżówki z nadzieniem z konfitury z zielonych pomidorów, ale chyba mi się nie uda, bo konfitura nad wyraz szybko znika ;) Smacznego! P.S. Jeśli nie pamiętacie, to przypominam, że w niedojrzałych pomidorach nie ma trującej solaniny KLIK :)
sobota, 19 września 2015
Jeszcze na wiosnę Muzeum Historyczne Miasta Krakowa zorganizowało warsztaty edukacyjno-degustacyjne z kuchni okupacyjnej pt.: "Podwieczorek w mieście Krakau". W czasie okupacji była bieda, gigantyczna inflacja, brak dostaw, kartki żywnościowe nie pokrywały nawet połowy zapotrzebowania kalorycznego. Nie było mąki, cukru, jajek, masła. Gotowanie w czasie okupacji było prawdziwym wyzwaniem dla gospodyń domowych. A ponieważ ostatnio było o ziemniakach i solaninie, to zapraszam na babkę z obierków ziemniaczanych. Na drugim zdjęciu leży po lewej w środkowym rzędzie. Przepis był rozpowszechniany przez organizatorów i za nimi cytuję: Babka z obierków ziemniaczanych 1,5 kg obierków ziemniaczanych umytych, tak aby woda po ich płukaniu pozostała czysta Obierki ziemniaczane mielimy w maszynce do mięsa lub drobno siekamy. 1/3 obierek gotujemy do miękkości w osolonej wodzie. Cebulę i czosnek obieramy i drobno siekamy. Na grubej żeliwnej patelni (lub w gęsiarce) rozgrzewamy margarynę lub olej. Cebulę smażymy aż lekko zbrązowieje. Dodajemy czosnek, surowe i gotowane obierki. Podsmażamy 3 minuty, cały czas intensywnie mieszając. Dodajemy kaszę mannę, sodę oczyszczoną, sól i wybrane przyprawy. Masę można upiec w gęsiarce, na patelni lub przełożyć do formy do pieczenia. Piec 1 godzinę w mocno rozgrzanym piecu (180-200 stopni). Oprócz babki z obierków ziemniaczanych można było spróbować delikatesów przyrządzonych na podstawie ówczesnych przepisów: ciasteczek z żołędzi, z bobu, z kaszy gryczanej, z płatków owsianych, piernika z dyni, tortu z fasoli, puszystej babki z pietruszki, kawy żołędziówki i konfitury z buraka. Czyli wszystko co teraz jest fit, eko, hipsterskie i modne zarazem, wtedy uchodziło za kuchnię głodową i wstydliwą, bo królowe polskiej kuchni najbardziej ceniły białą mąkę i biały cukier. Szczerze mówiąc babka z obierków ziemniaczanych była tym daniem, które mnie zmobilizowało do pójścia na warsztaty, a jednocześnie najgorszą potrawą na prezentacji. Pozostałe były pyszne i smakowite, choć biorąc pod uwagę produkty, jakie pojawiają się w mojej kuchni, nie przeżyłam większych zaskoczeń ;) To po prostu cudowna różnorodność natury, o której z jakiegoś powodu zapomnieliśmy. Natomiast obierki ziemniaczane ze względu na swoją toksyczność (klik) rzeczywiście są pożywieniem desperackim dla wyjątkowo biednych ludzi. |